Wielce umiłowana memu sercu Waćpanno!
Wiesz doskonale, Moja Wielka Przyjaciółko, że nie niosę
żadnych wartości poza tradycyjnymi, ponieważ, jak uczy doświadczenie
życia, są one wartościami najważniejszymi w naszym środowisku. Nie
urządzam castingów oceniających przydatność partnerki, jak
to czynią niektóre panie zbyt zapatrzone w tendencje
prezentowane w tv i kolorowe magazyny. Nie biję pokłonów w
ciemno modom, lansie, skandalizującym celebrytkom, uważającym, że
wystarczy być, a nie coś umieć. Krótko mówiąc,
nie ulegam treściom niesionym przez popularne media, ale staram się
korzystać z życia przy zachowaniu tych sprawdzonych, tradycyjnych
wartości.
Może dlatego mam do obecnego
konsumpcyjnego świata stosunek raczej
ironiczny? Bo też żeby pozyskać szacunek, jakąś formę uznania,
konieczne są twórcze i pozytywne postawy, a nie tylko
zwykłe chciejstwo. Są jednak wyjątki (wiadomo jednak, że każdy wyjątek
potwierdza regułę), gdy stwierdzam po ujrzeniu powabnej buzi:
Ona mi
zmienia
stany skupienia... *
Wtedy to rozsądek ustępuje pierwszeństwa atawistycznym siłom drzemiącym w
naszej duszy. Nieokreślony niepokój, przelotne fantazje,
czasem nieprzemyślane czyny. I to chyba dobrze, nie jesteśmy z marmuru,
"jeno z tego co nas boli". Jeśli ta zmiana skupienia przynosi radość
życia, to jest to najpiękniejsze uczucie, jakie nas spotyka
w tym krótkim czasie, który mamy do dyspozycji. Nie
zapominajmy jednak w tych chwilach uniesienia, że najpiękniejszy obraz
z czasem się też opatrzy i jeśli nie dojrzymy w nim głębszych wartości,
tolerancji, partnerstwa, wzajemnych ustępstw i dążeń, przyjaźni, to...
szybko powrócimy do celebrowania bezsensu.
* fraszka zaczerpnięta z
witryny Salamandra poetica - satyra
Twój duch niespokojny
Krisand z Pomorza
|