Wielce umiłowana memu sercu Waćpanno!
Po dzisiejszym, ciężkim, jak parne powietrze przed burzą dniu, zatopiłem
się w mojej alabastrowej wannie myśli... na chwilę. I uświadomiłem sobie,
że ten okres czasu do którego przywiązujemy tak mało wagi, a
który nazywamy chwilą, jest jednostką całkowicie
niemierzalną. Może trwać dowolnie krótko, dowolnie też długo
w naszym, jakże całkowicie subiektywnym odczuciu...
Wyobraź sobie Waćpanno tę zadumę, w którą popadasz, gdy
czujesz pustkę z powodu mojej nieobecności, a olśnienie na
mój widok.... widzisz, przez chwilę myślałem, że tak jest...
Albo inaczej, czujesz podniecenie chwili tuż przed
ogłoszeniem wyników totolotka z akumulacją? Po losowaniu
chwila podniecenia przeszła w marzenia, bo akumulacja wybrała kogoś
innego, ale marzenia w tym wypadku są przedłużeniem chwili, bo nadal
marzymy o podróżach dookoła świata, o rezydencji z
mikroskopijną Saharą w ogrodzie i basenem wielkości Morza Kaspijskiego.
I tą chwilę marzeń możemy realizować dowolnie długo. Żyjemy chwilami.
Chwile to najatrakcyjniejsze momenty naszego życia.
Popatrz, w jednej chwili możemy wszystko! Wyobrazić sobie odwrotny bieg
historii, wieczną młodość, dostatek, uznanie i miłość... zaraz, chwila,
chyba się zapędziłem... wieczna chwila? Czy zatem wieczność
też składa się
z chwil, czy chwila może być wiecznością? A to dopiero! Myśli moje
wpadły chyba na rondo jakoweś i krążą dookólnie, jak pies
wokół własnego ogona...
Liczę na Twoją nieocenioną pomoc w tej materii,
Droga Przyjaciółko, gdyż jak widzisz, ta chwila rozmyślań u
mnie wpadła we własną pułapkę, z której nijak wyjścia nie
widać...
Wiem, że starczy Ci jeno chwila, by niezawodnie
wskazać na kierunek, jakim należy podążać dla rozwikłania owego
dylematu. Jednakowoż, Moje Serduszko, skłaniam się ku chwilom pełnym
nasycenia wspaniałościami życia, ognistych, trochę szaleńczych, a
niechby i krótkich. W wieczności nawet chwilowej obawiam się
nudy...
Twój każdą chwilą wierny
Krisand z Pomorza
|